Poniżej, na końcu artykułu, przedstawiamy Państwu zdjęcia obrazujące ukrainizację polskiej przestrzeni publicznej.
Rżnij Polaka czyli rzecz o pomniku ukraińskiego poety w środku Warszawy
Taras Szewczenko uchodzi za wieszcza narodowego Ukrainy i bywa porównywany do Adama Mickiewicza, wzbudzając już od wielu lat rodzaj zachwytu u części postępowych elit w Polsce. Jego gloryfikacja, całkowicie ignorująca treść wierszy wzywających do mordowania Polaków i Żydów, jest jednym ze stałych elementów fałszowania historii w wykonaniu państwa ukraińskiego, a za niewątpliwy sukces dyplomacji tego kraju należy uznać postawienie pomnika Szewczenki w reprezentacyjnej części Warszawy jeszcze w roku 2002. A może w końcu, właśnie teraz, czas go usunąć, a wraz z nim skwer jego imienia?
A! Jak się masz, świnio, Żydzie! / Trzymaj psiego syna!” / Ta nahajem, ta nahajem. / Żyd kurczy się, zgina:, (…) Lachy zasnęli, a Żydziska, /Nim stulą jeszcze brudny pysk, / Po ciemku liczą dzienny zysk. (…) Dajcie noża, siłę dajcie, / Męki Lachom, męki! / Męki straszne, niewymowne, / By aż piekło drgnęło!” / — „Dobrze, synu, noże będą. / Dziś na święte dzieło / Pójdziesz z nami do Łysianki, / Tam to pohulacie! To tylko kilka z wielu fragmentów wzywających do nienawiści i przemocy wobec Polaków i Żydów zawarte w poemacie żyjącego w latach 1814-1861 Szewczenki „Hajdamacy” (w tłumaczeniu Leonarda Sowińskiego). Utwór odnosi się do wydarzeń z 1768 roku (sic!), kiedy to miała miejsce tak zwana rzeź humańska, podczas której chłopstwo ukraińskie wraz z hajdamakami, czyli po polsku rabusiami i bandytami, w niezwykle brutalny sposób wymordowało polską i żydowską ludność oraz katolicki i unicki kler na terenach wielu powiatów i wsi (m.in. Czerkasy, Humań, Korsuń, Czehryń) znajdujących się na południe i południowy wschód od Kijowa. Sam Humań był jedynie apogeum makabrycznych zbrodni, gwałtów i rabunku. Nie oszczędzano nikogo, niezależnie od wieku i płci, a metody zadawania okrutnej śmierci były bliźniaczo podobne do tych, które przeprowadzono w ramach operacji OUN-UPA w latach 1939-1947 ma terenie Wołynia i Małopolski Wschodniej. Przywódcami tego ukraińskiego „buntu” byli niejaki Maksym Żeleźniak oraz Iwan Gonta, którym współczesne władze lokalne Ukrainy wystawiają liczne pomniki i nadają ich imiona ulicom i to nie tylko w prowincjonalnych miasteczkach, ale również np. we Lwowie, Żytomierzu i Kijowie. Czy rysując analogie do ludobójstwa na Wołyniu trzeba dodawać, że w antypolskim szale uwznioślani przez Szewczenkę Ukraińcy nabijali na spisy dzieci i ciskali je do studni, rozrywali ciężarnym brzuchy, a Żydom chroniącym się w synagogach obcinali uszy i ręce?
W roku 1841 o tych wydarzeniach napisał Juliusz Słowacki w poemacie „Beniowski”: Czy nie wiesz o tém? że na Ukrainie / Zaczęła się rzeź i szlachty wyrznięcie? / Pod święconemi nożami krew płynie; / Pop otwiera pierś, a chłop daje cięcie / W bijące serce. Cały naród ginie / Jak w zapalonym przez Boga okręcie; / A ty że byłeś jak miecz obosieczny / Ale bezczynny: sądzisz żeś bezpieczny! I oto jesteśmy tak wyjałowieni z wiedzy i świadomości o bogactwie naszej polskiej kultury, że zapomnieliśmy o tak ważnym utworze literackim, opisującym powyższe wydarzenia. Nic dziwnego, skoro od trzydziestu lat dzień w dzień wtłacza się nam kompleksy i buduje niską samoocenę.
Warto zwrócić jeszcze uwagę na dwa kluczowe wątki, które umykają nawet ludziom świadomym ukraińskich zbrodni i potępiającym pokorną i spolegliwą postawę rządu polskiego wobec Ukrainy. Pobieżny tylko przegląd polskich źródeł i mediów na temat Tarasa Szewczenki pokazuje, że tak historiografia, jak i wiedza o literaturze, jest w Polsce zakłamana i cenzurowana. Z jednej strony podkreśla się wyjątkowość poezji Szewczenki i jej walory artystyczne, z drugiej zaś badacze zdają się przejawiać rażący brak wiedzy na temat antypolskich postaw tego narodowego „wieszcza” Ukraińców, a czasem również bagatelizowanie tego przekazu. Na przykład wspominany utwór „Hajdamacy” interpretuje się jako potępienie opisu „smutnych wydarzeń”, jednocześnie przytaczając komentarz samego autora: Sława Bohu, że to minęło. Serce boli, lecz opowiadać trzeba: niechaj bratają się znowu ze swoimi wrogami, niechaj żytem, pszenicą, jak złotem, pokryta – nie pocięta miedzami, na wieki pozostanie od morza do morza ziemia słowiańska! Ta lakoniczna analiza skłania do zadania następujących pytań: w którym miejscu poeta potępia mordy? Kim są wrogowie? Co to znaczy, że jakaś ziemia ma pozostać słowiańska? Takich odpowiedzi próżno już szukać, bo przecież liczy się wyjęty z kontekstu fragment wiersza „Do Polaków”: Kiedyśmy byli Kozakami / I nic o Unii nie słyszeli / Na wolnych stepach wolni sami / Brataliśmy się z Polakami / I żyli sobie najweselej.
Nawiasem, ten cytat był również uzasadnieniem postawienia pomnika Szewczence w Lublinie. Powstaje zatem kolejne pytanie: czy lokalne władze w Polsce to wtórni analfabeci? Powyższe słowa zawierają bowiem charakterystyczne dla prawosławnych potępienie Unii brzeskiej z 1596 roku i obrazują to, co w „Hajdamakach” zawarł autor: nienawiść do Kościoła rzymskokatolickiego i unickiego. A przecież inicjatorem wykonania takiej unii była właśnie Rzeczpospolita i jej polski król, Zygmunt III Waza – gdzie tu jest zatem pochwała i szacunek dla Polaków i ich państwa?
Drugą kwestią jest próba zrozumienia rzeczywistej ukraińskiej tożsamości narodowej. Taras Szewczenko to bardzo istotna jej egzemplifikacja, ale przy tej okazji warto sięgnąć do tekstu hymnu państwowego Ukrainy, bo jest on zaiste wymowny. Pojawia się tam wyraźny wątek nie bycia samoistnym podmiotem, ale raczej bycia w kontrze do innych, do wrogów, do wyrażania wobec nich uczuć skrajnie negatywnych, a także wyraźna pochwała mordercy z 1768 roku – Maksyma Żeleźniaka. Przytoczmy kilka zwrotek:
Zginą wrogowie nasi
Jak rosa na słońcu,
Zapanujemy, bracia, i my
W swoim kraju.
(…)
Nalewajko, Żeleźniak,
I Taras Triasiło
Wzywają nas z grobów
Na święte działanie.
(…)
Zjednoczmy się razem,
Bracia Słowianie:
Niech giną wrogowie (…)
Rzetelna analiza językowa, literacka, kulturowa i historyczna poezji Szewczenki i hymnu Ukrainy mogłaby zająć opasłe tomy, ale nie da się ukryć, że treści te są szokujące i zastanawiające. Do czego wzywać ma Ukraińców bezlitosny morderca ze swego grobu? Na jakiego rodzaju „święte działanie”? Warto, byśmy sobie uświadomili to wszystko w obliczu bezkrytycznie forsowanej bezinteresownej „przyjaźni” wobec naszego wschodniego sąsiada. Polska tożsamość, ujęta w bogatej literaturze, także rozbiorowej, jak również hymnie Rzeczypospolitej (którego treść zresztą miała wpływ na powstanie innych hymnów państw Europy Środkowej), jest całkowicie odmienna: my stworzyliśmy silną, promieniującą kulturę, której atrakcyjność potwierdzała dobrowolna polonizacja rozmaitych narodów osiedlających się na ziemiach polskich; a w okresie rozbiorowym i w wieku dwudziestym całe pokolenia wkładały ogromny wysiłek, by polskość obronić i ocalić. W polskiej tożsamości brak jest elementów tak silnie nacechowanych nienawiścią wobec kogoś obcego, ponieważ sama istota bycia Polakiem jest pełnowartościowa. Pokazaliśmy to zresztą zaledwie rok temu, przyjmując nieznanych sobie ludzi do własnych domów, żywiąc ich, ubierając, wożąc i wspierając. Ale trzeba odróżnić miłosierdzie od naiwniactwa i współczucie dla bliźniego od podkładania głowy pod topór, tj. akceptowania coraz bardziej powszechnego wśród Ukraińców wychwalania i czczenia autentycznych zbrodniarzy. Ta zresztą pokorna postawa manifestuje się w politycznej poprawności i obojętności, a mianowicie, że nie wolno Ukraińcowi zwrócić uwagi, gdy coś robi źle, gdy jego zachowanie narusza normy społeczne itd. Przykłady dostarcza samo życie: napiętnowanie nauczycielki z Niska, która sprzeciwiała się kultowi Bandery, potępienie polskiego chłopca, który zwrócił uwagę, że jego ukraiński kolega kradnie, czy wreszcie ściganie polskiego przedsiębiorcy przez policję i prokuraturę za to, że w mediach społecznościowych udostępnił słowa prawdy o Banderze.
Ponadto, należy wyraźnie podkreślić, że w dzisiejszych warunkach skuteczna polonizacja Ukraińców lub przynajmniej ich integracja będzie niemożliwa lub nieskuteczna. Właśnie z tego powodu, który został już poruszony w niniejszym tekście – polska kultura jest w defensywie, tak samo jak język polski, który powoli staje się prymitywnym narzeczem, zaś wychwalana również przez polskie władze kultura głównego nurtu to w istocie groteskowy kolaż antypolskich i antykatolickich obsesji – jak choćby w wydaniu hołubionej Olgi Tokarczuk i Szczepana Twardocha. Od dawna nie powstają żadne wybitne i spektakularne dzieła literackie ani filmowe, które podkreślałyby wartość naszego kraju, państwa i narodu i jednocześnie podlegałyby eksportowi za granice Polski; odwrotnie – większości wtłoczono do głowy żarty i poczucie wstydu z cebuli i disco-polo. Biografie takich postaci jak księcia Józefa Poniatowskiego, generała brygady Elżbiety Zawackiej „Zo”, czy pisarza i reportażysty Melchiora Wańkowicza aż proszą się o napisanie znakomitego scenariusza filmowego; na próżno – większość tematów historycznych o wysokim potencjale sukcesu została zmarnowana, wyszydzona i podeptana (Wiedeń 1683, Bitwa Warszawska 1920, obrona Westerplatte 1939 itd.)
Dlatego świadomi swojej wartości Polacy powinni usunąć pomnik Tarasa Szewczenki z reprezentacyjnej dzielnicy Warszawy. To wstyd, że figura piewcy mordów na Polakach usytuowana jest zaledwie sześćset metrów od Kancelarii Prezesa Rady Ministrów i Belwederu, w którym urzęduje Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej. Warto wyjść ze swojej strefy komfortu i wreszcie powiedzieć: „nie”.
UWAGA
Naszym celem nie jest występowanie przeciwko drugiemu człowiekowi, ale przeciwko:
❌ wzorcom cechującym się skandalicznie niskimi standardami moralnymi,
❌ działalności władzy polskiej na szkodę narodu polskiego.
Działamy, aby chronić:
✅ naszą tożsamość narodową,
✅ nasze bezpieczeństwo - funkcjonowanie w otoczeniu bez rozpowszechnionej przemocy i przestępczości.
Więcej w zakładce „Dość skłócania przez faworyzowanie przesiedleńców”.
Naszym celem jest przywrócenie sprawiedliwości, rozliczenie niepomiernych krzywd, które zostały wyrządzone naszym przodkom - ale także ochrona Polaków przed tym, aby historia się nie powtórzyła. Jednocześnie, dochodząc sprawiedliwości, należy wystrzegać się generowania nowych konfliktów, nie można skłócać kolejnych pokoleń. Trzeba koniecznie baczyć na to, aby nie wytworzyć nieopatrznie ponownego konfliktu.
Ogromnym wyzwaniem dzisiaj dla nas wszystkich jest stanie na straży prawdy historycznej i kulturowej, z szacunkiem do jednostki, z którą spotykamy się w dniu powszednim.
Zajrzyj do naszej broszury „Stop ukrainizacji Polski” - jednym z postulatów zawartych w naszym programie jest zaostrzenie kryteriów przyznawania prawa stałego pobytu i nabywania polskiego obywatelstwa do warunku m.in. złożenia deklaracji potępienia zbrodniczej tradycji Bandery, OUN i UPA, a także chęci przyjęcia polskiej kultury, języka oraz systemu wartości.
Nie godzimy się na ukrainizację, a tym bardziej banderyzację POLSKIEJ przestrzeni publicznej.
Poniżej przedstawiamy Państwu zdjęcia dokumentujące błyskawicznie przeprowadzoną ukrainizację polskich miast, instytucji państwowych i mediów po 24 lutego 2022 r.
Zarazem zwracamy się do Państwa z uprzejmą prośbą o nadsyłanie kolejnych zdjęć na adres sup@konfederacjakoronypolskiej.pl
Dziękujemy.
Powstaje pytanie: w jakim celu rząd warszawski przeprowadził ukrainizację przestrzeni publicznej na TAK SZEROKĄ skalę? Czy jest ona kierowana do około 10% społeczeństwa narodowości ukraińskiej, czy może do pozostałych ok. 90% Polaków? W jaki sposób oflagowywanie polskich urzędów, instytucji i mediów na żółto-niebiesko realnie może pomóc Ukrainie w wojnie, która toczy się na ich terenie? - Odpowiedź brzmi: W ŻADEN.
Celem ukrainizacji polskiej przestrzeni publicznej jest obycie Polaków z barwami i symbolami ukraińskimi, aby utworzyć nowe państwo - Ukropol - a tym samym pozbawić nas własnego państwa.
Nie możemy biernie się na to godzić!
Prosimy o nadsyłanie zdjęć oraz innych materiałów na adres e-mail: sup@konfederacjakoronypolskiej.pl